Sunday, July 4, 2010

W Polsce nigdy nie było lepiej

W minioną sobotę miałem przyjemność odbyć bardzo sympatyczną rozmowę w przedziale pociągu TLK relacji Gdańsk Wrzeszcz - Włocławek. Rozmawiałem z ludźmi myślę, że koło sześćdziesiątki. Wspomniałem o tym, że kilkanaście dni temu obroniłem dyplom, cieszę się, że już mam pracę, odczuwam jednak dyskomfort związany z widmem brania kredyty na całe życie w celu kupienia mieszkania. Słowo mieszkanie przy realiach cen w Gdańsku sprowadza się do kawalerka.
Dyskusja zboczyła na inne tory i mogłem dowiedzieć się jak było kiedyś. Przytoczę informacje, które pozyskałem w trakcie tej rozmowy. No więc kiedyś nie było problemu z dostaniem pracy. Możliwość zatrudnienia uzyskiwała już osoba w wieku lat szesnastu - otrzymywała wtedy opiekuna w zakładzie, który za nią odpowiadała. Kończenie studiów nie było powszechne. Już technik otrzymywał lepsze stanowisko w pracy zaś osoba z wykształceniem wyższym nie musiała się w ogóle martwić o zatrudnienie - była niemal natychmiast rozchwytywana na rynku pracy. Osób takich było stosunkowo niewiele ponieważ już do samego liceum szły osoby, które chciały iść dalej na studia. Reszta wybierała zawodówki i technika. Magister, czy inżynier był chętnie zatrudniany gdyż jako członek kadry zakładowej podnosił prestiż przedsiębiorstwa. Na uczelniach dostępne były stypendia różnych zakładów pracy, które spłacało się kilku letnim stażem odbytym w danym przedsiębiorstwie po ukończeniu studiów. Pracodawcy "bili się" o ludzi z wykształceniem wyższym, których była bardzo konkretna, ograniczona ilość.
Jeżeli ktoś chciał i był zdolny - a pracował - zakład chętnie wysyłał go na uczelnię, umożliwiał sześciogodzinny tryb pracy, dawał urlopy uczelniane na czas sesji oraz udzielał wszelkiego wsparcia w ukończeniu studiów. Tak było kiedyś. Kiedy zapytałem o to tajemnicze kiedyś - okazało się, że ten idylliczny obrazek to nic innego jak czasy socjalizmu w Polsce. Czasy, w których Polska zaciągnęła ogromny dług i żyła na kredyt, czasy, w którym produkowane dobra były natychmiast wywożone na tereny ZSRR a pułki w sklepach świeciły pustką. Czasy, w którym cała Polska żyła na krechę.
Pojawiło się jednak w mojej głowie pytanie. A jak wyglądało jakieś inne kiedyś? No więc kiedyś (wcześniej - przed okresem terroru socjalistycznego) była II Wojna Światowa, która jest złym przykładem szukania jak kiedyś w Polsce było. Dużo wcześniej kiedyś była I Wojna Światowa a jeszcze wcześniej kiedyś był rozbiór, po którym Polska pojawiała się na mapie dopiero po I Wojnie Światowej. Tak więc to już nie czasy współczesne, a więc odpada. Więc co tu dużo mówić - pozostało XX-lecie międzywojenne.
Skąd to pytanie? Skoro dzisiaj narzekamy często, że w Polsce nie jest dobrze to ... kiedy w Polsce było dobrze? I czy to było bardzo dawno temu? Jak wtedy było w Polsce? A może dałoby się czegoś nauczyć, wyciągnąć lekcję na dzisiejsze czasy.
Więc Mamy nasze XX-lecie między wojenne. Kiedy pytałem dziadków jak ten okres wyglądał... Cóż. Trudno szukać w tym okresie jakiś wzorców na dni dzisiejsze. Małżeństwa dążące do połączenia majątków, mezalianse, ludzie podzieleni na kasty, wszechobecne rzemiosło.
Od Okrągłego Stołu minęło 21 lat. Tyle co od końca I do początku II Wojny Światowej. Nasza elity były przez lata eksterminowane: I Wojna Światowa, II Wojna Światowa, okres socjalizmu. W Kwietniu nastąpiła do tego katastrofa w Smoleńsku.
Ten punkt widzenia uświadomił mnie, że nikt tak naprawdę w Polsce nie wie jak powinna wyglądać, bo Polska tak długo nie istniała na mapie, że nikt kto mógłby to wiedzieć - nie przeżył. Jesteśmy jak dziecko, które uczy się chodzić na nowo, raczkuje, wywraca się, potyka i wstaje znowu. Robimy kroczek za kroczkiem i raczkujemy i nie ma w tym nic czego należałoby się wstydzić.

1 comment:

Anonymous said...

Podobno przed wojną było lepiej. Polska nie była zniszczona (piękna Warszawa). Wbrew pozorom IWŚ tak dużych zniszczeń nam nie wyrządziła.

Dumna kolej, jeszcze niedawno oglądałem program jak kolejarze wspominali, że kiedyś być kolejarzem brzmiało dumnie.

Jeśli wojna nas zniszczyła w dosłownym tego słowa znaczeniu (zrównała z ziemią) to komuna zniszczyła naszą mentalność.

Polecam poprzeglądać gazety przedwojenne, rysuje się całkiem inny świat.