Showing posts with label wsgi. Show all posts
Showing posts with label wsgi. Show all posts

Monday, July 26, 2010

Umarł król niech żyje król

Pisałem swojego czasu o tym jak zauroczyła mnie swoją prostotą Sinatra o Werkzeug jako analogicznym rozwiązaniu dla Pythona. Dzisiaj przyszło mi wrócić do pewnego skryptu WSGI i zacząć mocno go przerabiać. Jedna metoda wystawiona na zewnątrz z użyciem Werkzeug z wykorzystaniem kilku funkcji pomocniczych.

Dzisiaj, kiedy przyszło mi dopisać do tego kilka dodatkowych metod znajdujących się pod innymi adresami i wysłanie formularza nie wytrzymałem. Werkzeug wymagała ode mnie wklepania masy kodu do mapowania URLi, potem napisania obsługi w application, do tego dokumentacja nie odpowiedziała mi na pytanie jak wystawić metodę tylko jako GET :| Poddałem się. Ta sytuacja skłoniła mnie do poszukiwań nowej Sinatry dla Pythona.

Tak trafiłem na framework Bobo. Jestem po prostu zauroczony! Banalne, proste dekoratory (jak w Sinatra) - kilka metod, nic wyszukanego. Gdyby ktoś był ciekaw jak podpiąć do mod_wsgi polecam artykuł na blogu Grahama Dumpletona "Using bobo on top of mod_wsgi". Krótko mówiąc - umarł król niech żyje król.

Werkzeug stał się w moich oczach krową i wyleciał z sektora, w którym miał być najlepszym. Teraz to takie Django w wydaniu zrób to sam. Czyli moim zdaniem - bez sensu. Bobo jest troszkę magiczne, ale ten rodzaj magii w Pythonie jest dla mnie nie tylko akceptowalny, ale nawet pożądany. Polecam wszystkim, którzy szukają wygodnego micro frameworka dla Pythona.

Sunday, May 16, 2010

Fabric - Pythonowe Capistrano

Wczoraj trafiłem na Fabric - Pythonowy odpowiednik Capistrano. Już czuję, że je polubię :] Zapowiada się naprawdę świetnie! Na znalezisko natknąłem się buszując po Rubo-wych narzędziach do pracy z kodem równocześnie porównując z Jarkiem Zabiłłą Ruby Python. Ruby: Rack, Python: WSGI, Ruby: Sinatra, Python: WerkZeug, Ruby: Rubinius(wyszła wersja 1.0), Python: PyPy, Ruby: Merb(byłem w szoku, że nadal jest rozwijany), Python: Pylons(jest wersja 1.0 beta 1!), Ruby: Capistrano ... Python? Tak jest Fabric!
Narzędzie jest bardzo młode (takiego wrażenie sprawia) i nie trafiłem w nim na żadne opcje związane z konkretnym systemem wersjonowania (jak w Capistrano), ale to nic :) bo może być to kwestią czasu a jeżeli nie to konwencji - wszak można użyć poleceń systemowych :]
Co do kolejności - tutaj było różnie. Rack powstał bo Rubowcy pozazdrościli Pythonowi WSGI, Fabric bo nie było odpowiednika Capistrano w Pythonie. Nie ma to jednak większego znaczenia :) Dobrze, że oba języki programowania dobrze radzą sobie w szerokim spektrum zagadnień i udostępniają wygodne narzędzia :] Ja się cieszę.

Saturday, July 4, 2009

Dramaty WSGI i geniusz Microsoftu

Każdy kto choć odrobinkę siedział w administracji serwerami zna temat hostowania aplikacji. Gdy mowa o PHP zazwyczaj mówi się tylko o mod_php i temat jest prosty. Znacznie ciekawiej maluje się hostowanie aplikacji napisanych w innych językach: między innymi ruby czy python.

Starsi wujkowie

Bardziej wymagający użytkownicy, których aplikacje miały działać z uprawnieniami właściciela pliku albo być wrappowane przez suexeca konfigurowało się z wykorzystaniem CGI lub jego bardziej wydajnego kolegi FastCGI. Istniejące w różnych odmianach dobrze służyły aplikacjom webowym serwowanym z odrębnymi uprawnieniami, zwiększając bezpieczeństwo i wygodę operowania na zasobach znajdujących się po stronie serwera.

Wraz z wkroczeniem w świat Pythona czy Rubego w sieci zaroiło się od "rails-serwerów" taki jak Thin, Ebb, Mongrel. Frameworki Pythona takie jak Web2Py, Django, Pylons były wyposażone we własne wydajne serwery developerskie, które nie jednej osobie posłużyły również w środowisku produkcyjnym.

Próba wejścia w świat Apache

Równocześnie na arenie zaczęły pojawiać się inne rozwiązanie, te przypominające w swojej budowie mod_php: mod_python, mod_passenger. Swój debiut miał nawet mod_ruby.

Również dedykowane serwery "zagościły" pod piórem Apache. Obsługiwane przez wynalazki rodziny modułów mod_proxy zapytania, trafiały na silnie skalowalne, wydajne klastry serwerów dedykowananych, takich jak wcześniej wspomniany Thin, Ebb czy Mongrel. Pozwalało to obsługiwać w wydajny sposób zapytania, równocześnie nie zdejmując z głowy pióropusza wodzowi plemienia Apachów.

WSGIzachwyt

O WSGI po raz pierwszy przeczytałem gdy w ramach nauki języka angielskiego postanowiłem przeczytać całe PEP-333. Posiadała wszelkie zalety:


  • Technologia nie działała stricte jako moduł - tym samym zawieszenie się hostowanej z jej użyciem aplikacji nie powodowało zawieszenia serwera a jedynie samej aplikacji

  • Kolejne zapytania były przesyłane do kolejnych procesów i obsługiwane w kolejnych wątkach podobnie jak FastCGI. Wykorzystywało więc zalety maszyn zarówno wieloprocesorowych jak i procesorów z kilkoma rdzeniami

  • Pozwalało ad-hoc bez zewnętrznych wrapperów, jak suexec, uruchamiać aplikacje działające w imieniu konkretnego użytkownika i grupy. Wszystko out-of-the-box.



Specyfikacja mnie urzekła. Koniec z nieprzespanymi nocami spędzonymi nad pisaniem łatek do suexeca, z wiszącymi bez celu procesami FastCGI, koniec z koszmarami o sprytnych użytkownikach zawieszającymi serwer swoimi skryptami :]

WSGIrozczarowanie

Bajka o tytule "Pylons na WSGI hostowane pod Apache/mod_wsgi w Linuksie" skończyła się w dniu, gdy miałem napisać prostą witrynę w IIS, bez użycia frameworka.

Na starcie okazało się, że standard w ogóle nie przewiduje hostowania plików statycznych. Trzeba się uciekać do sztuczek:


  • przekierowywania ścieżek na poziomie serwera

  • używania subdomen dla plików statycznych

  • serwowania plików przez naszą aplikację

  • unikania plików statycznych



Echa tych problemów można zauważyć w poradnikach konfiguracji serwerów dla frameworków czy kodzie aplikacji. Narzędzie, które tworzyłem miało być proste w użyciu, skalowalne i przenośne. Możliwe do wykorzystania w kilka chwil. Skoro tak - osobne konfigurowanie serwera odpadało, a rezygnacja z plików statycznych niestety nie wchodziła tutaj w grę.

Z czasem prosty skrypt zaczął rozrastać się do rangi frameworka. System szablonów Mako, paste i kod przekopiowany żywcem z Pylonsów pozwalający serwować pliki statyczne - czułem, że wymyślam koło na nowo a z prostego projektu zaczyna robić się kolosalne przedsięwzięcie. Projekt, którego znaczną część stanowi jakaś otoczka, kompletnie zaciemniająca najważniejsze - kod samego narzędzia.

Wszystko działo się w ramach isapi-wsgi. Potencjał jaki posiada dawał podstawy do wstrzyknięcie odpowiedniej konfiguracji do witryny IIS automatycznie. Pojawiły się problemy.

Każdorazowa zmiana w działaniu skryptu wymuszała restart serwera. Na produkcyjnym, rozwiązaniem tego problemu, było resetowanie osobnej puli zasobów IIS'a, do której przydzielona została aplikacja z Pythonem. Jedyną metodą aby to wykonać było posiadanie praw administratora lub pisanie do takowego - gdy coś się zmieniło.

W międzyczasie okazało się, że isapi-wsgi posiadał, na szczęście banalny do naprawienia, błąd. Wskazywał on na to iż twórca skupia się na tworzeniu modułu dla IIS for clients natomiast nie testuje go w warunkach IIS for servers.

A żaba chińczyka co z tego wynika

Cała przygoda skończyła się na przeprojektowaniu wszystkiego tak aby działało w trybie CGI. To kolejna historia, która skłania mnie do refleksji, że z jakiś przyczyn Windows jest środowiskiem, "zasadowym" - dla rozwiązań genialnie funkcjonujących w świecie Open Source. Pracując coraz więcej z produktami Microsoftu odczuwam stwierdzenia w stylu "Python jest multiplatformowym" jako postawienie równości z kompletnym pominięciem wygody użytkowania.

Zapewnia ją dopiero korzystanie z analogicznych implementacji wprowadzanych przez MS. Każde z nich świetnie wkomponowuje się w funkcjonujący ekosystem rozwiązań ze stajni Redmond. Mechanizmy i integracja stoją na oszałamiającym poziomie. Tworzone w ich ramach narzędzia uzyskują genialne efekty i możliwości. Tym samym dając wygodę użytkowania analogiczną dla systemów bazujących na rozwiązaniach opensourcowych.

Moim skromnym zdaniem zachwyt nad geniuszem produktów Microsoftu może osiągnąć zenit wyłącznie na poziomie rozwiązań jemu dedykowanych. Tak jak osiąga zenit zachwyt nad przygotowanym środowiskiem pracy Mac'a - Apple. Nikt, decydując się na Linuksa, nie dziwi iż programy spod Windows często nie działają. Nikt nie narzeka kupując Mac'a, że nie ma tam MS Office. Wszyscy nagminnie korzystają z aplikacji nie pisanych przez Microsoft narzekając na Windows.

P.S. Wpis jest dzieckiem zachwytu nad wygodą i wydajnością pracy w środowisku zbudowanym wyłącznie z użyciem produktów Microsoft. Oszołomienia, w jak wielkim stopniu, tak jednolite technologicznie środowisko przekracza bariery, których osiągnięcie (sic!) byłoby niewyobrażalnie trudniejsze w świecie Open Source.