Showing posts with label ubuntu. Show all posts
Showing posts with label ubuntu. Show all posts

Saturday, October 2, 2010

Jednak Arch Linux

Po kilku latach powrót do Arch Linux to strzał w dziesiątkę. Szczególnie w moim przypadku gdy w gruncie rzeczy na co dzień używam Windows 7 a Linuksa tylko do webdevelopmentu.

Pierwszy plus - dużo grzebania. W Archu konfigurację z grubsza trzeba grzebnąć ręcznie - miła odmiana po "wszystko robiącym" Windows.

Po drugie - lekkość. SLiM i E17 po prostu.... miód na mojego biednego VirtualBox-a, który umierał pod jarzmem Ubuntu. Teraz rozwinął skrzydła.

Po trzecie - dokumentacja. Wszystko działa, krok po kroku opisane, właściwie nie miałem problemu ze znalezienim czegokolwiek. Opisane jest po prostu wszystko, w łatwym języku. Jakość instrkcji stuprocentowo wynagradza fakt iż często trzeba jakieś pliki systemowe zmienić manualnie.

Po czwarte - filozofia systemu. Taki sposób uczy Cię jak działa system a przez to rozwija.

Po piąte - model wydawniczy. Nowe wersje systemu to nic innego jak zwykły upgrade paczek pacman -Su raz na jakiś czas i nie muszę nic przeinstalowywać, pamiętać o oddzielnej partycji HOME, martwić się ustawieniami z HOMEDIR pochodzących z poprzedniej wersji systemu - nic. Niemal czysty bleeding edge w paczkach :)

Thursday, September 30, 2010

Ubuntu - to już dla mnie zbyt wiele

Moje używanie linuksa to najświeższe Ubuntu na beztrosko uruchomionym VirtualBox pod kontrolą radośnie działającego Windows 7 :) Dlaczego? Wygoda - nie muszę restartować komputera gdy zmieniam system, pełna kompatybilność sprzętowa - sprzęt nadal obsługuje Windows, który ma do niego dedykowane sterowniki nie zaś Linuks, który ich nie posiada i przez to nie mogłem np. wyłączyć głośników w Laptopie. Te dwa powody skłaniają mnie do korzystania z VirtualBox, ale co z dystrybucją?

Ubuntu zmienia się z roku na rok. Dzisiaj przeczytałem listę zmian Ubuntu 10.10 RC. Powiem krótko - nie interesuje mnie większość z nich. Oczywiście - nie uważam, że są złe. Moje użytkowanie Linuksa to ostatnio czysta deweloperka: Google Chrome, Vim, SSH, SCP, Ruby, Python, PHP - koniec. Najczęściej uruchamianym przeze mnie programem jest Terminal, w drugiej kolejności Google Chrome.

Wszystko co dla mnie jest fajne w nowej wersji systemu to nowe wersje programu. Wiem, że Canonical od dawna pracuje nad user-friendly systemu i dobrze im to wychodzi jednak dla mnie zmiany zachodzą w miejscach systemu, których w ogóle nie używam. Co rzutuje na moją pracę?
Chyba największą zmiana dla mnie jest nowa wersja oprogramowania, z mniejszą ilością bugów i nowymi featurami. Gdyby więc mieć tylko system, który cały ewoluuje na zasadzie apt-get update && apt-get upgrade to dla mnie to rozwiązanie byłoby idealne.

Minimalna dystrybucja - to był mój pierwszy pomysł. Debian w wersji base z doinstalowanymi paczkami, których wymagam. Z drugiej strony kiedyś już tak żyłem i Ubuntu okazało się o tyle lepsze, że gdy potrzebowałem czegoś "nagle" nieprzewidzianie to w Ubuntu już to miałem - w Debianie musiałem czekać aż się zainstaluje. Tak więc odchudzona wersja Ubuntu byłaby super. Na tyle obszerna aby miała już wiele rzeczy zainstalowanych, na tyle lekka aby nie przycinała VirtualBoxa. Jednak w międzyczasie wpadł mi do głowy inny pomysł - ChromeOS.

ChromeOS może okazać się "świętym gralem" dla osoby z moimi wymaganiami. Jest Google Chrome, jest konsola - cóż więcej mi trzeba? Oczywiście pod warunkiem, że będzie działał na VirtualBox - co się wkrótce okaże. Na pewno spróbuję tego systemu i przekonam się czy spełni moje oczekiwania. Do tego czasu pomyślę nad jakąś lżejszą dystrybucją Linuxa, która odciąży trochę moje zasoby VirtualBoxowe :)

Saturday, April 25, 2009

Dzięki za VirtualBox

Na Blogu co jakiś czas dało się na pewno odczuć pewien mój ból związany ze słabym przystosowaniem mojego laptopa do systemu Linux. Na Viście prawie wszystko pięknie działało pod Linuksem problemy były przede wszystkim z dźwiękiem i grafiką gdy podłączało się jakiś zewnętrzny rzutnika a od kiedy zniknęły zamknięte sterowniki do karty bezprzewodowej z Linuksa również z podłączaniem się do sieci z certyfikatami.
Liczyłem po cichu, że z którymś wydaniem ALSA czy Ubuntu wszystko nagle zacznie działać - ale się przeliczyłem. Stoi obok na biurku jakiś 1 GHz Duron z 600 MB RAM i tutaj Ubuntu by działało obsługując wszystko - ale znowu przydałby się jakiś KVM żeby "wygodnie", tak to nazwijmy, pracować.
Wszystko zmieniło się wczoraj a raczej z wczoraj na dzisiaj. Współlokator dla wygody zainstalował sobie VirtualBoxa. Mu Linuks na laptopie działał tyle tylko, że niewygodnie było mu się przełączać. Pomyślałem - to jest wyjście.
Na wstępie okazało się, że mam za mało pamięci RAM aby choćby go zainstalować. Kupiłem więc 4 GB i włożyłem. KUbuntu się zainstalowało jedna za chiny ludowe no po prostu za nic nie chciało ruszyć. No nie - wybuliłem pieniądze na sprzęt, który nie działa : pomyślałem. Nagle uświadomiłem sobie, że mój Windows Vista trochę już na tym komputerze ciągnie i działa szalenie wolno. No to wio ! Wywaliłem z komputera Linuksa, zrobiłem nowe partycje, zainstalowałem system na nowo, zaktualizowałem sterowniki, dociągnąłem SP 1 aby obsłużył 4 GB RAM. Z zapartym tchem odpalam instalację KUbuntu na VirtualBox - wow uruchomiła się w trybie graficznym, wcześniej tylko w biednym ncurses. Wszystko zadziałało.

Jedyne dwie rzeczy, które musiałem dopracować to instalacja guest additions w KUbuntu i dodanie współdzielonego folderu fstab. Od teraz jestem szczęśliwym użytkownikiem Linuksa, w którym wszystko działa ładnie, zgrabnie. Mając w końcu wygodną platformę developerską zaczynam też cieszyć się w spokoju światem Windows nie będąc na niego skazanym :) Możliwość wyboru czyni wolnym.

Thursday, April 23, 2009

Ubuntu 9.04 i to jak do niego doszedłem

Dzisiaj nadszedł czas. Nowe *Ubuntu zostało wydane oficjalnie. Pliki z obrazami z serwerów np. TASKu są oznaczone datą 20-21 Kwietnia co sugeruje, że już 2-3 dni temu można było ściągnąć dzisiejsze wydanie Ubuntu z Gdańskich superkomputerów.
Staram się używać Linuksa na Laptopie Fujitsu Siemens V3525. Niestety nie bez problemów. Karta graficzna Intela nie rozpieszcza - o graniu w gry nawet tak proste jak Soldat nie ma mowy niestety. System działa dobrze tylko z Windows Vista, instalację XP trzeba specjalnie przygotowywać dodając do niej dedykowane sterowniki do dysku twardego - bez niego wszystko co można sobie pooglądać to czarny ekran programu instalacyjnego.

Ubuntu niestety również nie radzi sobie tutaj zbyt dobrze. Podczas dołączania słuchawek niestety dźwięk nadal jest podawany na głośniczki - to akurat problem ALSA. Niestey w tym konkretnym przypadku z mojego punktu widzenia Ubuntu się pogorszyło. W wersji 8.04 o ile mnie pamięć nie myli moja karta sieciowa była wspierana przez zamknięte sterowniki. Pozwalało mi się to z sukcesem łączyć do sieci akademickiej z certyfikatami bezpieczeństwa dostarczonymi przez eduroam. Od kiedy pojawiło się natywne wsparcie o połączeniu do sieci nie ma co mówić. Również karta graficzna Intela jest gorzej wykrywana (tego nie rozumiem) i ustawienia w XOrg z jakiś przyczyn są fatalne. Wcześniej typ sterowników był dopasowywany staranniej.

Dziś zakupiłem do swojego laptopa i próbuję wcisnąć KUbuntu pod Virtual Boxa na Viście. Jeżeli się to powiedzie i wszystko pójdzie zgodnie z planem powinienem cieszyć się w pełni funkcjonalnym systemem, z którym wygodnie mi się pracuje. Zobaczymy.

Friday, August 29, 2008

Nokia 6600 - Python on Board

Ostatnio zainstalowałem sobie na swojej Nokii (po 2 latach ?) język programowania. Programy napisane przeze mnie w Java nie działały :| ale na szczęście jest Python :) Na początku miałem problemy z dowiedzeniem się jaką wersję systemu posiadam. Po długim myszkowaniu w sieci znalazłem witrynę, z której wynika jasno, że posiadam system S60 Second Edition. Skoro tak ściągnąłem sobie odpowiednią wersję PyS60. Poza samym językiem zainstalowałem sobie również PythonScriptShell. Dobra - fajnie. Laptop -> Telefon połączenie działa, ale co dalej ? Szalenie spodobał mi się wpis pokazujący jak otrzymać konsolę Pytona z telefonu na komputerze. Co więcej. Lista aplikacji prezentowana na wiki PyS60 jest imponująca. Jak zobaczyłem co można uzyskać używając aplikacji controlblue wiedziałem, że nie ma bata. Musi zadziałać.

Zacząłem grzebać w sieci. Okazało się, że Ubuntu 8.04 ma niestety błędy w paczuszce bluez-utils. Rozwiązanie znalazłem na jednym z blogów. Chodziło o dodanie repozytorium:
http://ppa.launchpad.net/ubuntu-kennynet/ubuntu hardy main
i zaktualizowaniu paczki bluez-utils. Od teraz wszystko było już proste. W zakładce source dowiedziałem się jak ściągnąć źródła. Po starcie serwera okazało się, że trzeba zmienić troszkę kod. Wykomentowałem linijki:
#port = bluetooth.get_available_port( bluetooth.RFCOMM )
#s.bind(("",port))

i dodałem:
s.bind(("", bluetooth.PORT_ANY))
Po tym zabiegu serwer ruszył jak kobyła. Dobrze jest go odpalić w tle (& na końcu) i przekierować stdout i stderr do /dev/null. Po uploadowaniu klienta i uruchomieniu go, ruszył bez problemów dodałem kilka poleceń i zacząłem się bawić. Patrząć na kod serwera zauważyłem, że wykonywane są po prostu komendy systemowe. Po chwili moja konfiguracja wyglądała tak:
Play/Pause amarok-nightly -t 0
Next amarok-nightly -f 9
Prev amarok-nightly -r 7
Shutdown sudo halt 6

I leżąc wieczorem w łóżeczku zmieniałem sobie piosenki, a jak powieki zrobiły się ciężkie bez ruszania się z miejsca - wyłączyłem komputer :] Po prostu gucio.

Monday, August 11, 2008

Niby usunięte pliki po KDE4

Po usunięciu części paczek, które zainstalowały się w moim systemie podczas próby przesiadki na KDE4 zauważyłem, że z jakiś przyczyn nadal siedzi u mnie pliczek /etc/init.d/kdm-kde4. No cóż. Paczuszka kdm-kde4 została usunięta (tak twierdził synpatic) - więc skąd to się wzięło. Aby sprawdzić do jakiego pakietu należy ten dziwoląg wpisałem sobie na prędce:
dpkg -S /etc/init.d/kdm-kde4
Okazało się, że to jednak (usunięty) pakiet kdm-kde4. Po zaznaczeniu go do całkowitego usunięcia udało się go w końcu pozbyć. Ciekawa sprawa :)

Gdy coś się psuje w Ubuntu

Ostatnio zainstalowałem sobie próbnie KDE4. Niestety nie odpaliło się już po raz drugi a co gorsza ! wywaliło mi GDMa - musiałem wpisać startx z konsoli, żeby się dostać do Xów. Ratunkiem okazało się:
sudo dpkg-reconfigure gdm
I chyba jest to metoda działająca najlepiej na wszystkie bolączki :]

Monday, January 21, 2008

Sieć bezprzewodowa w ubuntu

Wczoraj byłem u koleźanki i musiałem podłączyć się szybciutk do sieci bezprzewodowej u niej w domu :] Udało mi się to dzięki kilku prostym poleceniom:
ifconfig eth1 down # Wyłączam interfejs na czas konfiguracji
iwconfig eth1 essid linksys # Wpisuje nazwe sieci z ktora chce sie laczyc
iwconfig eth1 key BA123RDZO65TAJNE # Podaje indentyfikator WEP 
ifconfig eth1 up # Wlaczam juz skonfigurowany interfejs
dhclient3 eth1 # Pobieram dla niego adres z DHCP

Ubuntu i słuchawki w laptopie Fujitsu-Siemens Amilo Pro V3525

Na podstawie opisu zawartego tutaj (dzięki mich) doszedłem, że aby moje ubuntu zaczęło odtwarzać dźwięk na słuchawkach na końcu pliku /etc/modprobe.d/alsa-base wystarczyło dodać:

options snd-hda-intel model=targa-dig
Po zrestartowaniu dźwięk odtwrzany był tylko na słuchawkach. Minusem jest niemożliwość odtwarzania dźwięku przez wbudowane głośniczki bez wykosowania tej linijki i pononwego restartu komputera.