Pierwszy plus - dużo grzebania. W Archu konfigurację z grubsza trzeba grzebnąć ręcznie - miła odmiana po "wszystko robiącym" Windows.
Po drugie - lekkość. SLiM i E17 po prostu.... miód na mojego biednego VirtualBox-a, który umierał pod jarzmem Ubuntu. Teraz rozwinął skrzydła.
Po trzecie - dokumentacja. Wszystko działa, krok po kroku opisane, właściwie nie miałem problemu ze znalezienim czegokolwiek. Opisane jest po prostu wszystko, w łatwym języku. Jakość instrkcji stuprocentowo wynagradza fakt iż często trzeba jakieś pliki systemowe zmienić manualnie.
Po czwarte - filozofia systemu. Taki sposób uczy Cię jak działa system a przez to rozwija.
Po piąte - model wydawniczy. Nowe wersje systemu to nic innego jak zwykły upgrade paczek pacman -Su raz na jakiś czas i nie muszę nic przeinstalowywać, pamiętać o oddzielnej partycji HOME, martwić się ustawieniami z HOMEDIR pochodzących z poprzedniej wersji systemu - nic. Niemal czysty bleeding edge w paczkach :)
No comments:
Post a Comment