To wręcz niesamowite jak wiele dzieje się w tym roku w dziedzinie aplikacji sieciowych. Być może to tylko wrażenie, jakie można mieć co roku ale moim zdaniem jest to rok przełomowy.
Dzisiaj po 2 w nocy wyszła wersja Release Candidate 1 Gallery 3. Jest to ogromny krok w dziedzinie aplikacji do przetrzymywania zdjęć. Większość dostępnych w sieci skryptów zakłada, że istnieje jeden właściciel galerii, który publikuje w niej zdjęcia. Gallery to jedyny znany mi do tej pory system pozwalający w ramach jednej galerii tworzenie wielu albumów i przydzielania uprawnień do nich wielu użytkownikom.
Gallery posiada pewne bardzo proste - acz daleko idące w skutkach założenie - jeżeli nie masz dostępu do zdjęcia - nie masz do niego dostępu wogóle, nawet poprzez bezpośredni link. Gallery w wersji 2 realizowało to poprzez przetrzymywanie obrazków poza folderami dostępnymi przez Apache zaś każde żądanie pliku PNG, JPG czy innego było tłumaczone przez mod_rewrite na wywołanie skryptu PHP, który sprawdzał uprawnienia do pliku i ewentualnie zezwalał na jego wyświetlenie.
Niestety - przy galeriach dużych rozmiarów całość znacznie rzutowała na wydajność, wygodę i szybkość korzystania.
Gallery 3 to krok milowy w każdej tych dziedzin. Dzięki modelowaniu uprawnień na poziomie plików .htaccess udało się otrzymać wydajny i szybki mechanizm bezpieczeństwa. Celem stało się utrzymanie aplikacji sprawną, lekką i wydajną. Dołożono do tego interfejs oparty o jQuery. Całość zaś oparto na fantastycznym frameworku Kohana.
Kolejne zaskoczenie to milowe w dzidzinie od lat zgłaszanych braków Django 1.2. W końcu poprawki w dziedzinie modeli, obsługa wielu baz danych, zamknięcie wielu ticketów, które od lat straszą na Djangowym bug tracku. Django w końcu przełamuje barierę "argumentu za użyciem Pylons" jakim był brak możliwości obsługi wielu baz danych co czyni go znacznie bliższym zastosowań enterprise.
Skoro już przy Pylons jesteśmy. Nigdy nie wierzyłem, że dożyję dnia kiedy zostanie wydana publicznie wersja Pylons 1.0 beta. Jednak stało się. Pylons pretenduje do wersji stabilnej z niezmiennym API i w końcu może zacząć być używany w projektach gdzie liczy się stałość i ciągłość wersji w aktualizacji 3rd party components.
Nie można też pominąć Rails 3 - chociaż tutaj nie chcę się wypowiadać to z oglądanych przeze mnie prelekcji, wypowiedzi Yehudy Katz oraz wpisów na blogach Polskich Rubystów widać, że Rails 3 jest krokiem milowym w jakości tego frameworka ku doskonałości.
Wszystko wskazuje na to, że również Drupal 7 pojawi się w tym roku. Dwa dni temu została wypuszczona wersja Alpha 2 - co oczywiście w przypadku Drupala kompletnie o niczym nie świadczy - ale zawsze to jakiś krok do przodu. Oby prace poszły szybko - bo zapowiada się naprawdę fantastyczny framework.
Prawdopodobnie jeszcze wiele zaskoczeń czeka nas w dziedzinie aplikacji sieciowych - jednak Luty i Marzec to prawdziwy wysyp. Dzisiejszy dzień to jeden z tych, w których nie mogę uwierzyć, że jest aż tak dobrze. Oby więcej takich postępów i dobrze wykonanej pracy!
Tuesday, February 23, 2010
Thursday, February 11, 2010
MA starcie pierwsze - LaTeX
Zastanawiam się i nie mogę pojąć. Dlaczego LaTeXa uczono nas na pierwszym semestrze studiów kiedy faktycznie potrzebny jest dopiero teraz - na dziewiątym? Nie wiem. Może dlatego, żeby spłatać nam figla. A może dlatego, żeby sprawdzić czy istnieją jakieś genialne jednostki, które będą pamiętały jak się z tego jeszcze korzystało. Tak czy owak nadeszła ta chwila.
Do zainstalowania w Ubuntu 9.10 LaTeXa wystarczyło mi wybranie w Synapticu dwóch paczek. texlive oraz texlive-full. Później chodziło już tylko o znalezienia wygodnego edytora. Chociaż napisany w Qt - bardzo do gustu przypadł mi Texmaker.
Pierwszą rzeczą, którą zmieniłem w Texmakerze było ustawienie opcji Quick Build na pdflatex + pdf view. Generowanie plików PDF pozwoliło mi na zamieszczanie w dokumencie plików jpg przy użyciu paczki graphicx.
Chyba najbardziej dumny byłem z modelu paczek, który sobie wypracowałem. A wygląda to u mnie wstępnie mniej więcej następująco.
Wielu rzeczy brakuje, ale jest to co dla mniej najważniejsze czyli łamanie wyrazów zgodnie z zasadami polskiej gramatyki, wcinanie pierwszego akapitu w rozdziale, listingi języków programowania i możliwość tworzenia układów wielokolumnowych :] Myślę, że ta sekcja będzie rozstała się w trakcie dodawania kolejnych rozdziałów.
Poza właśnie takimi automatami jak przenoszenie wyrazów - co LaTeX robi świetnie - bardzo ucieszyło mnie odkrycie instrukcji \import pozwalającej wręcz wstawiać zawartość innych plików do treści mojej pracy. Dzięki temu każdy rozdział magisterki mam w oddzielonym pliku, mam nawet specjalnie wydzielony plik na paczki :] Taki podział sprawia, że wszystko jest bardzo czytelne a modularność rozwiązania pozwala wszystkim łatwo zarządzać.
Skoro już o listingach wspomnieliśmy. Szalenie użytecznym jest rozpoznawanie języków programowania w nich używanych. LaTeX wspiera ogromną ich ilość i po swojemu "koloruje" składnię to znaczy, pochyla komentarze, pogrubia słowa kluczowe itd... Ponieważ języka Go jeszcze nikt specjalnie w LaTeXu nie uwzględniłem napisałem swoją własną TeXową łatkę do pliku. Wystarczy ściągnąć najświerzą wersję paczki listings spachować plik lstdrvrs.dtx patchem o poniższej treści:
http://jan.koprowski.zhr.pl/tex/lstdrvrs-go.patch
Skompilować komendą make i przekopiować powstałe pliki *.sty do katalogu /usr/share/texmf-texlive/tex/latex/listings
I tyle :] Język Go jest już wspierany przez LaTeXa :]
Ostatnim osiągnięciem, którym chcę się pochwalić jest zrobienie pliku magisterka.sty, który ma za założenie konfigurację niestandardowych dla LaTeXa rzeczy. Na razie znajduje się tam tylko kod dodający kropki za numerami rozdziałów:
LaTeX to rzeczywiście system, godny pisania w nim Pracy Magisterskiej!
Do zainstalowania w Ubuntu 9.10 LaTeXa wystarczyło mi wybranie w Synapticu dwóch paczek. texlive oraz texlive-full. Później chodziło już tylko o znalezienia wygodnego edytora. Chociaż napisany w Qt - bardzo do gustu przypadł mi Texmaker.
Pierwszą rzeczą, którą zmieniłem w Texmakerze było ustawienie opcji Quick Build na pdflatex + pdf view. Generowanie plików PDF pozwoliło mi na zamieszczanie w dokumencie plików jpg przy użyciu paczki graphicx.
Chyba najbardziej dumny byłem z modelu paczek, który sobie wypracowałem. A wygląda to u mnie wstępnie mniej więcej następująco.
\usepackage{magisterka} % kilka ustawień TeX dla magisterki
\usepackage[MeX]{polski} % używamy platex do łamania
\usepackage[utf8]{inputenc} % kodowanie znaków
\usepackage[T1]{fontenc} % ustawianie dzielenia wyrazów typowe dla europy
\usepackage{graphicx} % rysunki
\usepackage{indentfirst} % wcinaj pierwszy paragraf
\usepackage{listings} % zalaczanie kodu zrodlowego
\usepackage{multicol} % tworzenie fragmentow lamanych na kolumny
Wielu rzeczy brakuje, ale jest to co dla mniej najważniejsze czyli łamanie wyrazów zgodnie z zasadami polskiej gramatyki, wcinanie pierwszego akapitu w rozdziale, listingi języków programowania i możliwość tworzenia układów wielokolumnowych :] Myślę, że ta sekcja będzie rozstała się w trakcie dodawania kolejnych rozdziałów.
Poza właśnie takimi automatami jak przenoszenie wyrazów - co LaTeX robi świetnie - bardzo ucieszyło mnie odkrycie instrukcji \import pozwalającej wręcz wstawiać zawartość innych plików do treści mojej pracy. Dzięki temu każdy rozdział magisterki mam w oddzielonym pliku, mam nawet specjalnie wydzielony plik na paczki :] Taki podział sprawia, że wszystko jest bardzo czytelne a modularność rozwiązania pozwala wszystkim łatwo zarządzać.
Skoro już o listingach wspomnieliśmy. Szalenie użytecznym jest rozpoznawanie języków programowania w nich używanych. LaTeX wspiera ogromną ich ilość i po swojemu "koloruje" składnię to znaczy, pochyla komentarze, pogrubia słowa kluczowe itd... Ponieważ języka Go jeszcze nikt specjalnie w LaTeXu nie uwzględniłem napisałem swoją własną TeXową łatkę do pliku. Wystarczy ściągnąć najświerzą wersję paczki listings spachować plik lstdrvrs.dtx patchem o poniższej treści:
1615a1616,1648
> % \subsection{Go}
> %
> %
> %
> % \begingroup
> % \begin{macrocode}
> %<*lang2>
> %%
> %% Go language definition (c) Google
> %%
> \lst@definelanguage{Go}%
> {morekeywords={break,default,func,interface,select,%
> case,defer,go,map,struct,%
> chan,else,goto,package,switch,%
> const,fallthrough,if,range,type,%
> continue,for,import,return,var},%
> moredirectives={bool,byte,float32,float64,int8,int16,int32,int64,%
> string,uint8,uint16,uint32,uint64,%
> float,int,uint,uintptr,%
> true,false,iota,%
> nil,%
> cap,close,closed,copy,len,make,new,panic,panicln,print,println},%
> sensitive,%
> morecomment=[l]//,%
> morecomment=[s]{/*}{*/},%
> morestring=[b]",%
> morestring=[b]`,%
> }[keywords,comments,strings,directives]%
> %
> % \end{macrocode}
> % \endgroup
> %
> %
http://jan.koprowski.zhr.pl/tex/lstdrvrs-go.patch
Skompilować komendą make i przekopiować powstałe pliki *.sty do katalogu /usr/share/texmf-texlive/tex/latex/listings
I tyle :] Język Go jest już wspierany przez LaTeXa :]
Ostatnim osiągnięciem, którym chcę się pochwalić jest zrobienie pliku magisterka.sty, który ma za założenie konfigurację niestandardowych dla LaTeXa rzeczy. Na razie znajduje się tam tylko kod dodający kropki za numerami rozdziałów:
%
% Dodawanie kropki po numerze sekcji
%
\def\@seccntformat#1{\csname the#1\endcsname.\space}
LaTeX to rzeczywiście system, godny pisania w nim Pracy Magisterskiej!
Sunday, February 7, 2010
Makefile w języku Go
Go jest chyba pierwszym językiem, który wspiera tworzenie Makefile czyniąc je banalnie prostym:
include $(GOROOT)/src/Make.$(GOARCH)
TARG=calc
GOFILES=\
calc.go\
include $(GOROOT)/src/Make.cmd
Praca magisterska make your knowledge out of date
Pisanie pracy magisterskiej uświadomiło mi jak wiele do życzenia pozostawia aktualność wiedzy zdobytej w trakcie studiów. Zderzenie ze światem Internetu, metodologii będących na topie, praktyk oraz kierunku w jakim poszły języki programowania - zwaliły mnie z nóg. Kiedy zaczynam czytać artykułu w języku angielskim nagle moja wiedza nie tylko przestaje być aktualna, ale wręcz mam wrażenie że "polski internet" stanął w miejscu kilka lat temu. Czuję się bardzo zacofany względem osób na bieżąco dokształcających się z dziedzin dotyczących trendów we współcześnie powstałych języka programowania. Wiadomo - student uczy się sam i tylko od niego zależy co potrafi. Gdy jednak uświadomię sobie na jak "zacofane" technologie musiałem tracić całe godziny wykładów, laboratoriów, prac zaliczeniowych, projektów - gdy tym czasem świat gnał do przodu... To przerażające. Część mojej wiedzy ze studiów można byłoby streścić na jednym wykładzie pod tytułem "historia informatyki" zaś czas marnotrawiony na wkładanie do głów rzeczy nieaktualnych poświęcić za pokazaniem rzeczywistych kierunków zmian w jakim idzie informatyka.
Mam nadzieję, że dożyję czasów kiedy Władze Uczelni przejrzą na oczy i zamiast dodawać swoim pracownikom dodatkowej papierkowej roboty i obowiązków nijak związanych z pracą naukową zostawią wykładowców w spokoju i pozwolą im stawać się coraz lepszymi ekspertami dziedzinowymi, którzy będą w stanie przekazywać studentom naprawdę najświeższą wiedzę. Będąc świadomym ogromu obowiązków kładzionych na wielu pracowników naukowych nie dziwię się, że kolejny raz wykład jest prowadzony z tych samych pożółkłych folii pamiętających czasy przewodu doktorskiego Pana Profesora. Niemniej nikt na tym nie korzysta a student wychodzi z uczelnią na funkcjonujący w obecnie obowiązujących realiach rynek pracy - z wiedzą, która była aktualna dekadę temu.
Szczególnie wielkim wyzwaniem jest tutaj informatyka (oraz prawo) ponieważ te dwa mają najwyższy współczynnik dezaktualizacji w czasie. Wymagają więc ciągłego wysiłku i nieustannej pracy w "bycie na bieżąco".
P.S. Za zacofane technologie nie uważam bynajmniej tak elementarnej wiedzy jak szlify w programowaniu w C czy C++ tudzież sędziwych językach programowania, które po prostu są powszechnie wykorzystywane na rynku z racji na już powstałe i mające się dobrze od dziesięcioleci projekty - patrz choćby jądro Linuksa.
Mam nadzieję, że dożyję czasów kiedy Władze Uczelni przejrzą na oczy i zamiast dodawać swoim pracownikom dodatkowej papierkowej roboty i obowiązków nijak związanych z pracą naukową zostawią wykładowców w spokoju i pozwolą im stawać się coraz lepszymi ekspertami dziedzinowymi, którzy będą w stanie przekazywać studentom naprawdę najświeższą wiedzę. Będąc świadomym ogromu obowiązków kładzionych na wielu pracowników naukowych nie dziwię się, że kolejny raz wykład jest prowadzony z tych samych pożółkłych folii pamiętających czasy przewodu doktorskiego Pana Profesora. Niemniej nikt na tym nie korzysta a student wychodzi z uczelnią na funkcjonujący w obecnie obowiązujących realiach rynek pracy - z wiedzą, która była aktualna dekadę temu.
Szczególnie wielkim wyzwaniem jest tutaj informatyka (oraz prawo) ponieważ te dwa mają najwyższy współczynnik dezaktualizacji w czasie. Wymagają więc ciągłego wysiłku i nieustannej pracy w "bycie na bieżąco".
P.S. Za zacofane technologie nie uważam bynajmniej tak elementarnej wiedzy jak szlify w programowaniu w C czy C++ tudzież sędziwych językach programowania, które po prostu są powszechnie wykorzystywane na rynku z racji na już powstałe i mające się dobrze od dziesięcioleci projekty - patrz choćby jądro Linuksa.
Subscribe to:
Posts (Atom)