Moje używanie linuksa to najświeższe Ubuntu na beztrosko uruchomionym VirtualBox pod kontrolą radośnie działającego Windows 7 :) Dlaczego? Wygoda - nie muszę restartować komputera gdy zmieniam system, pełna kompatybilność sprzętowa - sprzęt nadal obsługuje Windows, który ma do niego dedykowane sterowniki nie zaś Linuks, który ich nie posiada i przez to nie mogłem np. wyłączyć głośników w Laptopie. Te dwa powody skłaniają mnie do korzystania z VirtualBox, ale co z dystrybucją?
Ubuntu zmienia się z roku na rok. Dzisiaj przeczytałem listę zmian Ubuntu 10.10 RC. Powiem krótko - nie interesuje mnie większość z nich. Oczywiście - nie uważam, że są złe. Moje użytkowanie Linuksa to ostatnio czysta deweloperka: Google Chrome, Vim, SSH, SCP, Ruby, Python, PHP - koniec. Najczęściej uruchamianym przeze mnie programem jest Terminal, w drugiej kolejności Google Chrome.
Wszystko co dla mnie jest fajne w nowej wersji systemu to nowe wersje programu. Wiem, że Canonical od dawna pracuje nad user-friendly systemu i dobrze im to wychodzi jednak dla mnie zmiany zachodzą w miejscach systemu, których w ogóle nie używam. Co rzutuje na moją pracę?
Chyba największą zmiana dla mnie jest nowa wersja oprogramowania, z mniejszą ilością bugów i nowymi featurami. Gdyby więc mieć tylko system, który cały ewoluuje na zasadzie apt-get update && apt-get upgrade to dla mnie to rozwiązanie byłoby idealne.
Minimalna dystrybucja - to był mój pierwszy pomysł. Debian w wersji base z doinstalowanymi paczkami, których wymagam. Z drugiej strony kiedyś już tak żyłem i Ubuntu okazało się o tyle lepsze, że gdy potrzebowałem czegoś "nagle" nieprzewidzianie to w Ubuntu już to miałem - w Debianie musiałem czekać aż się zainstaluje. Tak więc odchudzona wersja Ubuntu byłaby super. Na tyle obszerna aby miała już wiele rzeczy zainstalowanych, na tyle lekka aby nie przycinała VirtualBoxa. Jednak w międzyczasie wpadł mi do głowy inny pomysł - ChromeOS.
ChromeOS może okazać się "świętym gralem" dla osoby z moimi wymaganiami. Jest Google Chrome, jest konsola - cóż więcej mi trzeba? Oczywiście pod warunkiem, że będzie działał na VirtualBox - co się wkrótce okaże. Na pewno spróbuję tego systemu i przekonam się czy spełni moje oczekiwania. Do tego czasu pomyślę nad jakąś lżejszą dystrybucją Linuxa, która odciąży trochę moje zasoby VirtualBoxowe :)